- To od żyletki prawda, a bandaże od ran po cięciach?- zaczęła Natalie, nasza trzecia towarzyszka dalej leżała tyłem do nas. Nic nie odpowiedziałam, nawet na nią nie spojrzałam; wzruszyłam ramionami.
- Spoko, też takie mam.-powiedziała odsłaniając rękawy swojego mlecznego swetra i ukazując kilka linii na rękach, w tych samych miejscach co ja. Tym razem się spojrzałam, ale nie zraziłam trochę liczbą ran. Miała ich na pewno mniej niż ja.
Zignorowałam ją i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Jeszcze nie odklejaj.- przeszkodziła mi, znowu.- Skoro już ci je założyli to poczekaj do jutra.
Chciałam zrobić jej na złość, ale może ona ma rację, nie jest tu chyba nowa. Może by tak ją zapytać o coś? Nie, Jodie! Nie umiesz przecież rozmawiać z ludźmi, ty ich nawet nie rozumiesz. Natalie chyba skończyła na dzisiaj z gadaniem, położyła się na brzuchu i sięgnęła ręką pod poduszkę. Moim oczom ukazał się zeszyt z szarą okładką i masą białych wzorków. Z szafki w stoliku nocnym wyjęła dwa długopisy i kartkę z jakimiś napisami. Wyszukała stronę na której skończyła... pisać?
- Piszesz? -zapytałam patrząc na pościel swojego łóżka.
- Czasami, takie moje przemyślenia, czasami jakieś krótkie opowiadania, wszystko.- patrzyła w swój zeszyt po kolei przekładając kartki.- To ty jednak umiesz mówić.- czułam jej uśmiech, trochę ironiczny a jednak.
- Umiem, tylko nie gadam z byle kim.- tutaj chwilowa przerwa.- Z tobą rozmawiam z ciekawości.
Ona tylko uśmiechnęła się i pokiwała głową. Ja położyłam się na brzuchu i sprawdziłam godzinę- 16:23. Co by tu porobić? Tu czyli gdzie dokładnie?
- Mam pytanie..- zaczęłam, nawet nie wiem czemu.
- To.. pytaj.
- Gdzie my dokładnie jesteśmy?- może ona mi odpowie. Widać było po niej, że trudno jej to wytłumaczyć.
- Coś na zasadzie..- no dawaj, dawaj tego jestem ciekawa.- Coś na zasadzie.. psychiatryka, ale innego. Trafiają tu osoby, z problemami albo tak jak my, przez rany.. rozumiesz?
- Super, trafiłam do domu trudnej młodzieży z problemami psychicznymi.- oparłam się plecami o ścianę i zamknęłam oczy.- Gorzej być nie mogło.
- Uwierz, mogło.- o czym ona mówi?!- Ciesz się, że jesteś w pokoju z nami, a nie z kimś chorym psychicznie. Noce są najgorsze, ludzie miewają koszmary, które czasami stają się rzeczywistością. Praktycznie każdej nocy ktoś krzyczy, rzuca się, płacze, bije... potem go zabierają, faszerują tabletkami uspokajającymi, zamykają w osobnych pomieszczeniach, przypinają do fotela. Rano z nim rozmawiają, znowu tabletki i wraca do siebie. Najgorsze jest to, że my to wszystko słyszymy, krzyki jak z horroru, budzą cię ze snu, a ty z przerażenia chowasz się pod kołdrę i zakładasz słuchawki, które i tak nie pomagają. Do tego nie idzie się przyzwyczaić, uwierz.
Nie miałam pojęcia, że jest tutaj tak źle. Widać, że ona też to strasznie przeżywa. Dobrze, że zapytałam, lepiej wiedzieć.
- Dzięki.- mruknęłam, ale naprawdę jej dziękowałam.
- Nie ma sprawy.- rzuciła, po czym wróciła do poprzedniego zajęcia.
Wyjęłam malutki notesik z szuflady i fioletowy piórnik. Wyrwałam z niego jedną kartkę i zapisałam nagłówek:
,,Wszystko co muszę się dowiedzieć o tym miejscu"
Zapisałam kilka... naście pytań, na które znajdę odpowiedź, na jedno już mam. W sumie, to ja nawet nie wiem, skąd ja się tutaj wzięłam. W poszukiwaniu jakichkolwiek sensownych wyjaśnień zaczęłam bazgrać po marginesie, nie zważając na moje współlokatorki. Podniosłam głowę i spojrzałam na Natalie, która dalej była pochłonięta pisaniem. Po chwili usłyszałam coś jakby chrapnięcia, ale takiego krótkiego. Za chwile kolejne i kolejne, aż w końcu znów zerknęłam na piszącą dziewczynę, która już nie pisała, lecz śmiała się patrząc na Victorię.
- Ona...- tutaj chrumknęła, dosłownie, jak świnka.- ma tak często. Gada też przez sen, przyzwyczaisz się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam! Wróciłam już , rozdziału nie było ze względu na... brak weny. Uznałam, że lepiej napisać z opóźnieniem lepszy rozdział, niż dodać byle jaki i nudny na czas. Poza tym wreszcie wyjaśnia się jedna z rzeczy. Nie będę ustalała jednej daty na wstawienie rozdziału, ponieważ ostatnio nie piszę prawie wcale ze względu na koniec roku szkolnego i chyba tak jak większość biegam i poprawiam wszystko na ostatnią chwilę. Myślę, że niedługo się wszystko ustabilizuje i nie będzie potrzeby długiego wyczekiwania na rozdział :)
Z góry dziękuję za komentarze w poprzednich rozdziałach i czekam na więcej.
Rozdział 5 pojawi się,
Niebawem 8)
PS. Pozdro dla kumatych!♥
A wiedziałam, żeby dzisiaj wejść xD Ma się wyczucie czasu...
OdpowiedzUsuńJa chyba ten rozdział czytałam wcześniej ;-; Chyba xD
Ale cóż, fajny, fajny ^-^ Nareszcie wszyscy wiedzą, gdzie ona się podziała. Jeszcze tylko sprawa, kto ją tu przywiózł (Ps. Obstawiam, że matka czy ojciec) i czy stąd wyjdzie ^^
Dobra, do zobaczyska w szkole xD Nie ważne, że wolne
I NIEBAWEM u mnie też będzie rozdział
Papaa ;)
Przesyłam wenę i pozdrowienia ode mnie i od Łucji C:
eheh NIEBAWEM 8)
Usuńdziena, wam też pozdro :*
z bara, z bara, z bara wjeżdżam!
OdpowiedzUsuńBum jebs hedszot, zgadnij kto wrócił B)
Pomimo drobnych literówek i małej ilości powtórzeń rozdział jest boski *-*
Oj, warto było czekać
Dobra, Jolka już ogarnęła sytuacje, ale nie do końca.
Myślałam, że ona jest w jakiejś dziurze we wszechświecie xD
Zastanawiam się czy to będzie fantasy i byłoby to niezgodne z moją naturą gdybym cię o to nie spytała xD
ho ho ho Nati jaki notesik
ho ho ho mery krysmas
No i musi być jakiś chłopak.
Ale to jeszcze not this time.
Werka już zdechła jak można zauważyć xD
Megan to w sumie spoczi laska.
Nie wiem jaki masz co do niej plany.
Nie żeby coś xD
Czekam na następny ^^
Wierna Tobie niczym Haruś wodzie
Twoja,
Annabeth <3
nie wiem czy czytasz ale i tak ci powiem xd
nowy rozdział
łaaał
lelxd-zelki-grejfruty-profeszynalxd.blogspot.com
Hej! Wpadłam tylko na szybciora żeby zaprosić cię na mojego nowego bloga ^^
OdpowiedzUsuńNo to ten... zapraszam w ogóle xD
http://somedaysneverend.blogspot.com/
Życzę weny
Twoja,
Annabeth <3